piątek, 27 września 2013

Rozdział II

5 rok, dormitorium Slytherinu
Kelsey wbiegła do dormitorium. Zobaczyła Hayley i Madison plotkujące o czymś i Albusa kłócącego się z nimi na żarty. Dziewczyny zaśmiały się z jego najwyraźniej wyjątkowo śmiesznego żartu.
- Muszę wam coś powiedzieć.-Powiedziała blondynka sapiąc. 
-Opowiadaj blondi, chętnie posłucham super "sweet" pogaduszek dziewcząt.- Wtrącił się Albus.
-Albus, idioto ona chce powiedzieć coś NAM, nie tobie!- Krzyknęła Hayley,której włosy powoli nabierały czerwonego koloru.
-Może ja, jakże piękny i czarujący mężczyzna nie mogę posłuchać ploteczek?- Potter próbował udawać zasmuconego, ale po chwili i on wybuchnął donośnym śmiechem.
-No dobra, Potter, poplotkowaliśmy, fajnie było, a teraz idź stąd bo muszę coś powiedzieć dziewczynom.-powiedziała Kelsey
Hayley i Madison wymieniły spojrzenia. Hayley wyszczerzyła się
-Myślisz o tym samym co ja?- szepnęła do Madison
-Chyba tak- odpowiedziała Madie
Kiedy Albus już wyszedł, Kelsey usiadła obok przyjaciółek i uradowana krzyknęła
-JA I SCORE OFICJALNIE JESTEŚMY PARĄ!
-Jeeeeeej!!!-piszczały dziewczyny
-OPOWIADAJ!-krzyknęła Hayley
-No dobra. Hayley już wie, ale dla Madison chyba jeszcze nie opowiadałam jak to wszystko się zaczęło.
*[dwa miesiące wcześniej, Wielka Sala]*
Scorupius wszedł do Wielkiej Sali. Zaczął się rozglądać za kimś znajomym. Po chwili zauważył Kelsey która piła piwo kremowe i czytała jakąś książkę o wilkołakach.
-Siema.- usiadł obok blondynki
-O, hej Score. - uśmiechnęła się Kelsey. -Ej, słuchaj, napisałeś już te wypracowanie na Historię Magii?
-Mam już prawie całe, a co?
-Bo... może pomógłbyś mi w napisaniu mojego?
-Pewnie. W takim razie chodźmy do dormitorium.
[pół godziny później, w dormitorium]
-No to mamy już dwie rolki pergaminu!- powiedziała Kelsey
Scorupius uśmiechnął się. Może to już ten moment. Może to własnie teraz powinien ją o to zapytać.Teraz albo nigdy.
-Ej Kelsey, słuchaj...- zaczął, ale po chwili się rozmyśił - Nie, go głupie...
-Wal śmiało.
-Nie, serio lepiej nie...
-Mów, jestem twoją przyjaciółką, mi możesz powiedzieć wszystko.-zachęcała dziewczyna
"Słyszałeś, Malfoy? Powiedziała, ze jest twoją przyjaciółką. Nie masz szans" - pomyślał blondyn - "Ale spróbuję."
-Może chciałabyś wybrać się za mną do Hogsmeade? - powiedział niepewnie
-Jasne, czemu nie.- odpowiedziała Kelsey ku zdziwieniu Scorupiusa -W sobotę o trzynastej Ci pasuje?
-T-taaak, pewnie. - Score sie zaśmiał -Spodziewałem się innej reakcji.
-Starczy tej podjarki. Mamy jeszcze cała rolka pergaminu do napisania- ucięła blondynka

******
-Potem chodziliśmy na jakieś niedorobione randki, a tydzień temu pierwszy raz się pocałowaliśmy. Dzisiaj korytarzem szliśmy za rękę, i Mayley Lyg, ta zasrana plotkara z Gryffindoru, nas zobaczyła. Jutro już cała szkoła będzie wiedzieć, że jesteśmy razem. Może to i dobrze. Niech Parkinson się dowie. Nienawidzę jej.  
-Ahahahahahaha, Parkinson się posra, jak się dowie, że Score jest z tobą, a z nią nie poszedł nawet do szkolnej księgarni. - śmiała się Hayley
-A jak tam ty i Ted? - Kelsey szturchnęła łokciem roześmianą Madie, 
  Z twarzy ciemnoskórej od razu zszedł uśmiech. Westchnęła ciężko. 
-Masakra. Wiecie ja mam dopiero 16 lat, a on 21 i niestety ostatnio nie mogliśmy się dogadać...-Tu otarła łzę  która popłynęła po jej policzku.- Bo, bo on chce, żebym z nim zamieszkała, ale ja nie jestem jeszcze na to gotowa. Właśnie o to się pokłóciliśmy,a ja nie chcę go stracić bo go kocham.
Po jej policzkach popłynęły łzy.
-Och, Czekoladko, będzie dobrze! Pogodzicie się. - Hayley przytuliła Madison
   Do Grupowego uściśku dołączyła Kelsey. Po chwili przerwał im Scorupius z Brian'em.
-Panie, koniec czułości, mamy ognistą!- wyszczerzył się Zabini.
-Dobra, to wy odpalajcie a ja lecę po resztę.- Powiedziała Kelsey i poleciała do sypialni dziewczyn.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział wyszedł dosyć długi. Nawet nieźle, jak na początek. Rozdział dedykuję Zosi mojej stałej czytelniczce i najlepszej sklepikarce ever :D. Bardzo proszę o komentarze,ponieważ tylko one dają nam dowód na to, że to czytacie :).

czwartek, 26 września 2013

Prolog.

Kelsey siedziała w jednym z przedziałów pociągu Hogwarts Express. Po chwili jakaś ruda dziewczyna otworzyła drzwi przedziału.
-Ej, tu wolne?- zapytała ruda
-Taaa, siadaj.-mruknęła Kelsey
Nieznajoma ustanęła przed Kelsey i spojrzała na jej nogi które były ułożona tak, że zajmowały całe dwa miejsca obok niej.
-Weź te nogi.- powiedziała ruda
Kelsey nie zareagowała. Dotychczas rude włosy nieznajomej zaczęły się czerwienić.
-Jesteś metamorfomagiem?- zaciekawiła się Kelsey
-Taaa. A teraz weź te nogi.
-Możesz usiąść tam.- Kelsey pokazała na miejsce naprzeciwko niej
-Ale wolę usiąść tu.- upierała się metamorfomażka
-To twój problem- Kelsey wzruszyła ramionami
-Już cię lubię- ruda wyszczerzyła się -A w ogóle, to jestem Hayley.
-Kelsey.-blondynka uśmiechnęła się półgębkiem
Hayley usiadła naprzeciwko Kelsey.
  Nagle jakiś chłopak uchylił drzwi przedziału
-Ej, tu woln… O, siema Hayley. - powiedział blondyn, po czym bez zastanowienia zajął miejsce obok Kelsey -Jestem Scorupius.- uśmiechnął się i wyciągnął rękę do Kelsey która po chwili wachania uścisnęła mu dłoń
-Ja jestem Kelsey- uśmiechnęła się lekko.
-Doszłaś bez komplikacji?- spojrzał na Hayley
    Hayley uśmiechnęła się krzywo.
-Jeżeli brakiem komplikacji możemy nazwać napad dwóch śmierciożerców którzy chcą zabić ciebie i twoją rodzinę, to taak, oczywiście że bez komplikacji! 
-Ta. Nas napadło trzech, wciąż czepiają się ojca. Gdybyśmy się szybko nie deportowali to już byłoby po mnie.- westchnął 
-Rodziny Śmierciożerców? - wcięła się Kelsey -Znam to.- dodała kiedy przytaknęli
   Nagle jakaś dziewczyna stanęła w drzwiach przedziału.
-Czyli bachory Śmierciożerców? Jestem w świecie magii od niedawna, ale wiem, że osoby z takich rodzin są... niezbyt fajne.- przeczesała swoje tłustawe włosy chudą ręką
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam - usłyszeli zza ściany - Przepuści mnie Pani, droga Szlamo? - przeszedł obok Leny
    Wszedł, usiadł obok Hayley i ponownie spojrzał na szlamę. -No i czego stoisz? Wypad!
-Albus Potter się nazywam. - powiedział, kiedy wyżej wymieniona wyszła
    Włosy Hayley przybrały niebieską barwę.
-Albus? Seeeerio? Boże, człowieku, twoi rodzice nazywali cię pod wpływem alkoholu? 
-Nazywają mnie Al. Tak potocznie, czy coś tam...
    Siedzieli, rozmawiali i śmiali się tak ze dwie godziny.
-Ładne masz włosy...- wypalił Scorupius patrząc się na Kelsey -Stosujesz jakąś odżywkę, czy coś takiego?
-Też masz łądne włosy. Takie, yyy, naturalne - mrugnęła do niego
    Score spojrzał się na Hayley w połowie spanikowany, a w połowie z czymś w stylu "Oto moja przyszła żona" 
***
-Malfoy, Scorupius! - krzyknęła profesor McGonagall, a Score wyszedł z grupki pierwszoroczniaków i usiadł na krześle. Tiara Przydziału nie zastanawiała się długo
-SLYTHERIN!
-Crettiffe, Lena!
-Takie kapelusze są już niemodne…- mruknęła Lena kiedy Tiara przydziału spoczęła ma jej głowie
Tiara zastanawiała się dłuższą chwilę.
-GRYFFINDOR!
-Zabini, Brian!
Tiara ledwo co dotknęła jego głowy, kiedy krzyknęła
-SLYTHERIN!
-Fuck yea!- powiedział, wykonując skomplikowany gest rękami po czym udał się do stołu Ślizgonów
-Candle, Christopher!
-HUFFELPUFF!- orzekła Tiara
-Lestrange, Kelsey!
-Slytherin, Slytherin, Slytherin, błagam…- Pomyślała blondynka
-Niech będzie, SLYTHERIN
-Black , Hayley!
Podenerwowana dziewczyna usiadła na taborecie (lub jak kto woli stołku) i cicho mówiła
-Błagam nie Gryffindor , błagam nie Gryffindor.
-Jak i wszyscy z twojej rodziny , SLYTHERIN! - Krzyknęła tiara po czym uradowana dziewczyna pobiegła by przytulić przyjaciół.

Hayley już wtedy czuła że znajdzie tu miłość , przyjaźń i coś chyba gorszego.